Dekarbonizacja potrzebuje szybkich zmian w prawie

LĄDOWA ENERGETYKA WIATROWA

Polska powinna jak najszybciej wdrożyć zmiany legislacyjne, by przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii (OZE) i zmniejszyć uzależnienie od importu paliw. Kluczową barierą w rozwoju zielonej energii są obecnie regulacje dotyczące budowy lądowych farm wiatrowych. Także procedury związane z przyłączeniami nowych projektów do sieci przesyłowych.

Powrót do węgla to scenariusz nierealny

– Wojna w Ukrainie zdecydowanie przyspieszyła działania UE w kierunku poszukiwań nowych źródeł energii i zmniejszenia uzależnienia od paliw z Rosji. Pojawiają się głosy, także w Polsce, o możliwym powrocie do węgla. Jednak naszym zdaniem jest to scenariusz całkowicie nierealny, biorąc pod uwagę cele klimatyczne i wysokie ceny uprawnień do emisji – powiedział Łukasz Jankowski z kancelarii DLA Piper. – Polska ma szansę w krótkim czasie skokowo zwiększyć moce wytwórcze zielonej energii, jeśli zostaną zniesione bariery blokujące rozwój farm wiatrowych i usprawnione procedury związane z przyłączeniami nowych projektów do sieci.

Zdaniem ekspertów DLA Pier kluczową kwestią dla przyspieszenia rozwoju sektora energii odnawialnej będzie w najbliższym czasie zmiana regulacji dotyczących inwestycji w lądowe farmy wiatrowe. Rząd wielokrotnie zapowiadał liberalizację tzw. ustawy odległościowej, jednak jak dotychczas żadne prace legislacyjne w parlamencie nie zostały podjęte. Tymczasem według Komisji Europejskiej osiągnięcie celów klimatycznych będzie wymagać zwiększenia mocy lądowych farm wiatrowych w Polsce do 17-27 GW w 2030 roku z obecnych 7,6 GW.

Hamulcowa ustawa 10H

Rozwój energetyki wiatrowej hamuje tzw. ustawa 10H, która w 2016 roku wprowadziła zakaz lokowania instalacji w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka od najbliższych zabudowań. Przepisy w Polsce są najsurowsze w UE. W większości państw członkowskich turbiny mogą powstawać w odległości 500 m od zabudowań. Jak szacuje think-tank Ember zasada 10H wyłączyła z inwestycji wiatrowych ponad 99 proc. polskich gruntów. Ograniczyła łączną moc zainstalowaną w tej technologii maksymalnie do około 10 GW. 

– Zwiększanie produkcji energii ze źródeł odnawialnych nie jest kampanią wyłącznie o przyszłość planety, czy lepszą jakość powietrza. To również kwestia bezpieczeństwa energetycznego. Odblokowanie rozwoju lądowej energetyki wiatrowej pomoże Polsce w uniezależnieniu się od rosyjskiego węgla i gazu – dodał Łukasz Jankowski.

Sprawą liberalizacji zasady 10H zajmuje się Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które pod koniec ubiegłego roku skierowało projekt do konsultacji publicznych. Według informacji Ministerstwa, nowelizacją ustawy odległościowej parlament miałby się zająć w drugim kwartale 2022 roku.

Prawnicy DLA Piper podkreślają, że kolejnym czynnikiem, który blokuje rozwój energetyki odnawialnej są nieprzejrzyste procesy administracyjne. Skutkują one znacznymi opóźnieniami w przyłączaniu do sieci nowych projektów prowadzonych zarówno przez inwestorów jak i prosumentów. Poważnym wyzwaniem jest także włączenie odnawialnych źródeł energii do planowania przestrzennego i środowiskowego. Także złożony system uzyskiwania pozwoleń dla farm wiatrowych czy fotowoltaicznych.

Potrzebne inwestycje za 100 mld zł

Kluczowy dla przyspieszenia inwestycji w OZE i spełnienia przez Polskę celów klimatycznych będzie również rozwój sieci elektroenergetycznych. Według szacunków rządowych może to wymagać inwestycji w infrastrukturę przesyłową i dystrybucyjną rzędu nawet 100 mld złotych.

– Budowa farm wiatrowych wymaga znacznych nakładów finansowych. O to najmniej bym się dziś obawiał– powiedział Jacek Giziński z  DLA Piper. – Od lat widzimy ogromne zainteresowanie inwestorów projektami związanymi z zieloną energią, czego najlepszym przykładem jest szybkie tempo rozwoju fotowoltaiki. Polski rynek OZE jest bardzo atrakcyjny dla inwestorów zagranicznych, w tym funduszy infrastrukturalnych, podmiotów zarządzających aktywami i deweloperów.

Z szacunków Agencji Rynku Energii wynika, że w lutym tego roku pod względem mocy zainstalowanej OZE stanowiły ok. 30 proc. wszystkich źródeł energii. Realna produkcja OZE była jednak znacznie niższa i wyniosła około 17 proc.