Za każdą zakupioną koszulkę – posadzimy drzewo. Za każdą butelkę wina, za każdy wynajęty samochód elektryczny, za każde przeciągnięcie karty kredytowej. Obserwujemy globalny boom sadzenia drzew. Drzewa sadzone są przez firmy, państwa, organizacje ekologiczne. Dziś obchodzimy w Polsce Dzień Drzewa.
To międzynarodowa akcja sadzenia drzew, której celem jest również wzrost świadomości ekologicznej. Przy tak ogromniej popularności projektów sadzenia drzew, warto o chwilę refleksji. Coraz częściej dziennikarze, naukowcy, ekolodzy zwracają uwagę na to, że nie każdy z nich jest dobry dla środowiska. Że warto po jakimś czasie przyjrzeć się czy drzewa posadzone z takim rozmachem, w ogóle przetrwały. Popatrzmy, jak wyglada globalny boom sadzenia drzew.
Każdy mieszkaniec posadzi drzewo
Dzień Drzewa zainicjował Julius Sterling Morton, wielki miłośnik przyrody, dziennikarz, późniejszy sekretarz rolnictwa USA, mieszkaniec Nebraski. Na początku 1872 roku na łamach Nebraska City News zaproponował by każdy mieszkaniec stanu posadził drzewo. Jego apel spotkał się z ogromnym odzewem – posadzono wówczas około miliona drzew. Od tamtej pory co roku, zazwyczaj w ostatni piątek kwietnia, świętowany jest w USA Arbor Day czyli Dzień Drzewa. W tym dniu ludzie spotykają się w grupach i wspólne sadzą drzewa.
Od 1951 roku decyzją Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa święto to obchodzone jest również we wszystkich krajach członkowskich ONZ. Dla poszczególnych krajów ta data jest inna, w zależności od szerokości geograficznej i pory sprzyjającej wegetacji. W Polsce Dzień Drzewa przypada 10 października. Stowarzyszenia ekologiczne, szkoły i nadleśnictwa organizują w tym dniu akcje sadzenia drzew. Towarzyszy im program edukacji ekologicznej. Od dwudziestu lat jedna z najstarszych polskich organizacji społecznych zajmujących się ochroną środowiska i prawami zwierząt – Klub Gaja – obchodzi go pod nazwą Święto Drzewa. Dzięki zaangażowaniu ponad 780 tysięcy uczestników programu – posadzono już ponad 1 milion drzew i krzewów. Klub organizuje też konkurs Drzewo Roku, dzięki któremu odkryto ponad 180 niezwykłych drzew. W tym roku ogólnopolska inauguracja 20 edycji Święta Drzewa odbywa się dziś o 12:00 w Służewskim Domu Kultury w Warszawie.
Sadzenie niewłaściwych drzew w niewłaściwym miejscu
Ponowne zalesianie może przeciwdziałać zmianom klimatu i przywracać bioróżnorodność. Jednak źle wykonane projekty w ramach globalnego boomu sadzenia drzew mogą tylko pogarszać problemy, które miały rozwiązać. Sadzenie niewłaściwych drzew w niewłaściwym miejscu może w rzeczywistości zmniejszać bioróżnorodność, przyspieszać wymieranie i zmniejszać odporność ekosystemów.
Catrin Einhorn, dziennikarka New York Times, w artykule “Tree Planting Is Booming. Here’s How That Could Help, or Harm, the Planet”, zwraca uwagę, że coraz częściej w ramach akcji sadzenia drzew – duże obszary pokrywane są komercyjnymi, nie występującymi na danym terenie gatunkami. Te drzewa wprawdzie pochłaniają dwutlenek węgla, ale zapewniają niewielkie wsparcie dla sieci życia, które kiedyś rozwijało się na tych obszarach.
– Tworzony jest sterylny krajobraz. Jeśli ludzie chcą sadzić drzewa, uczyńmy to również pozytywnym dla bioróżnorodności. W świecie sadzenia drzew obowiązuje zasada: należy posadzić właściwe drzewo we właściwym miejscu. Niektórzy dodają i „z właściwego powodu” – mówi cytowany przez NYT Paul Smith, z Botanic Gardens Conservation International, grupy zajmującej się zapobieganiem wymierania roślin.
Jednym z przywołanych przykładów jest plan francuskiego giganta naftowo-gazowego TotalEnergies. Zamierza on zasadzić drzewa na obszarze 40 000 hektarów na płaskowyżu Batéké, w Republice Konga. Według firmy drzewa te, w ciągu dwudziestu lat, pochłoną ponad 10 milionów ton dwutlenku węgla. Duży obszar płaskowyżu ma zająć gatunek akacji z Australii. Naukowcy obawiają się jednak, żeby nie był to jeden z najgorszych przykładów zalesiania: sadzenia drzew tam, gdzie nie występują one naturalnie. Mogą one bowiem niekorzystnie wpływać na bioróżnorodność tego terenu, zagrażać dostawom wody, a nawet zwiększać temperatury. Badacze zajmujący się odtwarzaniem lasów podkreślają, że drzewa nie są lekarstwem na wszystko.
Z kolei w Peru firma Reforesta Perú sadzi drzewa na zdegradowanej amazońskiej ziemi. Coraz częściej jednak używa – przeznaczonych na eksport – sklonowanych eukaliptusów i drzew tekowych, bynajmniej nie występujących naturalnie w Ameryce Południowej.
– Inwestorzy wolą je, ponieważ dają lepsze ceny. To są dobrze znane na całym świecie gatunki drzew i istnieje niezaspokojony popyt na ich drewno – tłumaczy Enrique Toledo, dyrektor generalny Reforesta Peru.
Ciekawe opracowanie przygotowali naukowcy z University College London i University of Edinburgh. Przeglądając krajowe zobowiązania dotyczące projektów ponownego zalesiania podliczyli, że 45 procent dotyczy „sadzenia rozległych monokultur drzew jako zyskownych przedsięwzięć”.
Greenwashing przy sadzeniu lasów
Wcześniej opisywaliśmy już śledztwo dziennikarzy BBC (Greenwashing przy sadzeniu drzew), którzy wzięli pod lupę kilkanaście inicjatyw sadzenia lasów. Pokazali, że czasami drzewa istnieją tylko na papierze. Zasadzone rośliny albo obumarły albo zostały ścięte. Jednym z przykładów jest tu program sadzenia drzew na Filipinach, w którym obumarło dziewięćdziesiąt procent sadzonek. Kolejny dotyczy indyjskiego stanu Uttar Pradesh, gdzie z milionów sadzonek przeżyło tylko kilka. Okazuje się, że wiele osób zainteresowanych jest sadzeniem, ale już nie powodzeniem przyszłej plantacji. Sporo takich akcji to wręcz wydarzenia promocyjne, bez jakichkolwiek nakładów na dalsze działania niezbędne do uprawy posadzonych drzew. Trudno oprzeć się wrażeniu greenwashingu.
Inicjatywy sadzenia drzew ogłasza coraz więcej korporacji. Pisaliśmy tu m.in. o projektach takich firm Arval, Volkswagen, Yves Rocher czy Nestlé. Czytając komunikaty o tego typu przedsięwzięciach czasami trudno oprzeć się wrażeniu, że więcej przy tym mowy o planowanych działaniach niż o ich wynikach. Brak informacji czy posadzone firmowe drzewa w ogóle przetrwały.