Czy luksusowy łosoś na talerzu jest zdrowy?

łosoś hodowlany

Przemysł łososia hodowlanego to najszybciej rozwijający się sektor produkcji żywności na świecie. Jego wartość szacowana jest na około 20 miliardów dolarów, rocznie. Najnowsza książka Salmon wars, odsłania kulisy tej branży. Jej współautorem jest laureat nagrody Pulitzera, Douglas Frantz.

Od 1995 roku podaż łososia atlantyckiego na świecie wzrosła o prawie 500 procent. To, co niedawno było luksusem – stało się drugą najczęściej spożywaną rybą na świecie, po tuńczyku. Jednocześnie łosoś znika z większości rzek, ale nie z naszych talerzy. I jest gatunkiem zagrożonym. Winne temu jest przełowienie, jak również zanieczyszczenie rzek i oceanów oraz zmiany klimatyczne. W ostatnich dwudziestu latach pojawiło się też nowe zagrożenie. To pływające tuczarnie na oceanach, z których pochodzi łosoś hodowlany. Aż 85 procent spożywanego łososia pochodzi z farm położonych wzdłuż wybrzeży Norwegii, Chile, Szkocji i Kanady.

Uprzemysłowiony oszust

W Stanach Zjednoczonych dwójka dziennikarzy – laureat nagrody Pulitzera Douglas Frantz i jego żona Catherine Collins – przez dwa lata zbierali materiały o łososiu. Przeprowadzali wywiady z naukowcami, lekarzami, rybakami, aktywistami i osobami zajmującymi się akwakulturą. Czytali opracowania naukowe, dokumenty sądowe i wcześniej nieujawniane akta śledztw. Tak powstała książka o przemyśle łososia hodowlanego na świecie oraz o kontrolujących go międzynarodowych firmach. Jej tytuł „Salmon Wars. Ciemne podbrzusze naszej ulubionej ryby”.

Według autorów ta „nowa ryba to uprzemysłowiony oszust”, który zagraża naszemu zdrowiu i szkodzi planecie. Łososie są bowiem hodowane tak by jak najszybciej przybierały na wadze. Rosną w zapchanych klatkach, pełnych pasożytów. Są regularnie oblewane pestycydami i antybiotykami. Karmione – granulkami mączki rybnej, warzyw i produktów ubocznych, pochodzenia zwierzęcego.

Książa próbuje też odpowiedzieć na trzy istotne pytania dotyczące łososia hodowlanego.

Zdrowy łosoś hodowlany?

Lekarze zalecają jedzenie łososia ze względu na zawarte w nim białko, składniki odżywcze oraz zdrowe dla serca kwasy tłuszczowe omega-3. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) jak i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) sugerują spożywanie od 1 do 2 porcji ryb tygodniowo. Rzadko jednak określają rodzaj łososia, który należy jeść lub ostrzegają przed niebezpieczeństwami.

Tymczasem wiele badań naukowych poddaje w wątpliwość twierdzenie, że łosoś z otwartych hodowli powinien być częścią zdrowej diety. Niektóre łososie hodowlane mogą być wprawdzie bezpieczniejsze niż inne. Konsumenci rzadko jednak mają wystarczająco dużo informacji, by dokonać wyboru. Na opakowaniach nie ma opisu czy to łosoś hodowlany lub jakich chemikaliów użyto przy jego hodowli. Tymczasem jeszcze w 2004 roku naukowcy stwierdzili, że poziomy polichlorowanych bifenyli (PCB)* – u hodowlanego łososia atlantyckiego są siedmiokrotnie wyższe niż u dzikiego łososia.

Podejrzewam, że istnieje tu celowe zamieszanie. Wiemy, że każda ryba jest kompromisem między zawartością omega-3, a zawartością toksyn, takich jak PCB. Teraz wyzwaniem pozostaje określenie, który łosoś hodowany jest we właściwy lub niewłaściwy sposób – powiedział autorom książki, dr Leonardo Trasande, profesor medycyny środowiskowej na Uniwersytecie Nowojorskim.

Autorzy niezależnego przewodnika po zrównoważonych owocach morza – Seafood Watch, zalecają unikanie większości hodowlanych łososi atlantyckich. Powód? Nadmierne stosowanie środków chemicznych oraz choroby tych ryb. Niektóre badania ostrzegają nawet, że jeden posiłek z łososia hodowlanego, spożywany raz w miesiącu, może narazić na poziom skażenia przekraczający normy Światowej Organizacji Zdrowia. Największe ryzyko dotyczy niemowląt, dzieci i kobiet w ciąży. Ze względu na potencjalne szkody w rozwijającym się mózgu, wywołane zanieczyszczeniami.

Zrównoważony łosoś hodowlany?

Hodowcy łososia często reklamują swoje ryby jako hodowane w sposób naturalny i zrównoważony. Czy naprawdę tak jest? Warto pamiętać, że ryba ta jest mięsożercą. By zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na łososia, ogromne trawlery plądrują łowiska u wybrzeży Afryki Zachodniej i Peru. Jedna czwarta ryb wyławianych z oceanów jest przerabiana na pokarm dla akwakultury i zwierząt domowych.

Aby nakarmić mieszkańców Europy czy Stanów Zjednoczonych zabierane jest jedzenie z talerzy mieszkańców Afryki Zachodniej  – podsumował w rozmowie z autorami książki, dr Ibrahima Cisse z Greenpeace.

Inna kwestia to zapewnienia branży dotyczące zrównoważonego rozwoju. Rok temu nowojorski sąd wydał wyrok odnoszący się do reklam największego na świecie hodowcy łososia. Norweski Mowi ASA nie może już używać takich opisów jak: „pozyskiwany ze zrównoważonych źródeł” czy „naturalnie hodowany” – do sprzedawanego w Stanach wędzonego łososia.

Naturalny łosoś hodowlany?

Ryby spędzają w klatkach z sieci, umieszczonych na otwartym morzu (open-net farms) – od dwóch do trzech lat. Na każdej z takich farm żyje do miliona łososi. Zamknięte w 10 lub 12 klatkach zakotwiczonych w dnie morskim. Zatłoczone klatki to idealne miejsce dla drobnych pasożytów takich jak np. wszy morskie czy wirusy. Zabijają one ryby hodowlane i zagrażają dzikim łososiom, gdy prądy przeniosą je poza farmę.

Przeciw pasożytom i patogenom stosowane są ogromne dawki pestycydów. Bywa, że i zakazanych neurotoksyn i antybiotyków. Część z nich ląduje w łososiach, a część spada na dno poniżej klatek. Odpady nadmiaru paszy, rozkładających się ryb, ekskrementów i pozostałości chemicznych tworzą toksyczny gulasz, który zabija lub odpędza życie morskie na setki metrów.

Szacuje się, że co roku umiera od 15 do 20 procent łososi hodowlanych, zanim zostaną wyłowione. To dziesiątki milionów ryb. Dla porównania, śmiertelność kurcząt przemysłowych wynosi 5 procent, a bydła hodowlanego 3,3 procent.

Obiecujące inicjatywy

Z badań wynika, że konsumenci chętnie zapłacą więcej za produkty zrównoważone i takie które nie szkodzą środowisku. Przejrzystość, lepsze regulacje i dokładne etykiety na łososiu hodowlanym są niezbędne, aby zapewnić dobre wybory dla naszego zdrowia i zdrowia planety. Do tego czasu hodowlany łosoś atlantycki z otwartych farm nie jest w naszym menu – konkludują autorzy Salmon Wars.

W końcowych rozdziałach książki opisują pewne obiecujące inicjatywy. Jedna z nich to hodowla łososia w zamkniętych zbiornikach na lądzie. Tu odpady są filtrowane i oczyszczane, choroby i pasożyty trzymane na zewnątrz, a ucieczka ryb – niemożliwa.

_______________

* PCB czyli polichlorowane bifenyle należą do grupy związków chemicznych powszechnie uważanych za najbardziej niebezpieczne dla ludzkiego organizmu. To głównie ze względu na ich właściwości fizykochemiczne, trwałość oraz odporność na degradację. Coraz częściej znajdują się w żywności. Po jej zjedzeniu część ulega metabolizmowi i wydaleniu. Jednak znaczna ich ilość jest akumulowana w tkance tłuszczowej. Długotrwała ekspozycja organizmu na PCB skutkuje zaburzeniami w pracy układów: nerwowego, hormonalnego, immunologicznego oraz rozrodczego. Na podstawie Biblioteka nauki

Źródła/Inspiracje: Time, The Wall Street Journal, „Salmon Wars: The Dark Underbelly of Our Favorite Fish„, Pismo nr 5/2020, Biblioteka nauki, Onet