Miliony elektrośmieci w polskich domach

W polskich domach zalega blisko 20 mln sztuk elektrośmieci. Najczęściej są to nieużywane smartfony, czajniki elektryczne, telewizory, żelazka i odkurzacze.

W badaniu GFK Polonia dla ElektroEko co piąty Polak przyznał, że zdarzyło mu się wyrzucać zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny do śmietnika. Tymczasem elektrośmieci to grupa odpadów, która  zaraz po plastiku  stanowi ogromne zagrożenie dla środowiska. Z drugiej strony ze zużytej elektroniki można odzyskać cenne surowce i metale. Takie jak np. złoto, srebro i miedź, które następnie można ponownie wykorzystać.

– Świadomość Polaków w zakresie postępowania ze zużytym sprzętem stopniowo rośnie. Wciąż jeszcze mamy dużo do zrobienia – wskazuje Grzegorz Skrzypczak, prezes ElektroEko, Organizacji Odzysku Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego.

Elektrośmieci, w skrócie ZSEE

Elektrośmieci, czyli wszystkie popsute, nieużywane, niepotrzebne urządzenia elektryczne i elektroniczne, działające kiedyś na prąd bądź na baterie – określa się skrótem ZSEE. To najszybciej rosnąca frakcja odpadów w całej Unii Europejskiej. Zaliczają się do niej np. komputery, smartfony, telewizory czy lodówki. Każdy mieszkaniec Unii Europejskiej produkuje rocznie ok. 16 kg elektrośmieci  z czego tylko ok. 7 kg jest zbierane i przetwarzane. Według Eurostatu największą ilość elektroodpadów w skali roku rejestrują takie kraje jak Niemcy, Wielka Brytania oraz Francja. Polska zajmuje wśród państw UE siódme miejsce pod względem ilości zbieranego ZSEE.

– Z ostatniego dostępnego raportu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że w 2018 roku produkcja elektrośmieci w Polsce wynosiła ok. 200 tys. ton rocznie. Natomiast te dane są już nieaktualne. Szacujemy, że w 2021 roku był to już poziom ok. 560 tys. ton. Wynika to m.in. z faktu, że o ile jeszcze w 2015 roku mieliśmy średnio 15 urządzeń elektrycznych i elektronicznych w każdym gospodarstwie domowym, o tyle w tej chwili jest ich już ponad 30. Wzrost jest bardzo szybki. Z drugiej strony skraca się cykl życia tych produktów. Stać nas na częstszą wymianę sprzętu na lepszy, nowocześniejszy, zużywający mniej wody i energii – mówi Grzegorz Skrzypczak.

Centrum ElektroEkologii

Działajęce od niedawna Warszawskie Centrum ElektroEkologii to jak na razie jedyne tego typu miejsce w Europie. Jego głównym zadaniem jest organizacja inicjatyw zwiększających społeczną świadomość działań proekologicznych zgodnych z Celami Zrównoważonego Rozwoju ONZ.

Świadomość w tym zakresie rośnie. Możemy się spodziewać, że w najbliższych latach będzie rosła nadal, zbliżając się do poziomu notowanego w Skandynawii czy krajach Europy Zachodniej – mówi Grzegorz Skrzypczak.

Co istotne, zgodnie z unijną dyrektywą kraje członkowskie UE mają wyznaczone odgórne, obowiązkowe, minimalne poziomy zbiórki zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Od 2021 roku ten poziom musi wynosić co najmniej 65 proc. masy sprzętu wprowadzonego na rynek. W tej chwili najlepiej radzą sobie z tym właśnie kraje skandynawskie. W Szwecji ponad 80 proc. masy sprzętu elektronicznego wprowadzanego jest zbierane i poddawane recyklingowi lub przygotowane do ponownego użycia. Wysokie poziomy zbiórki notują także Norwegia (75 proc. masy sprzętu wprowadzonego) oraz Szwajcaria (65 proc.), choć ich unijne przepisy nie dotyczą.

– W Polsce również powinniśmy zbierać 65 proc. sprzętu, który został sprzedany na rynku. Jednak to są bardzo duże masy. W zasadzie można powiedzieć, że dziś takich mas na rynku w Polsce nie ma. To znaczy ten obowiązek jest realizowany na poziomie maksymalnym i tego zużytego sprzętu np. w lasach, w śmietnikach – jak to kiedyś bywało – teraz po prostu nie ma. Wynika to z faktu, że producenci muszą realizować te unijne obowiązki albo będą płacić kary. Dlatego też na rynku trwa nieustanny wyścig, gdzie ten sprzęt znaleźć i kto będzie szybszy w odnajdywaniu tego sprzętu – mówi prezes ElektroEko.