Europejski Fundusz Leasingowy przedstawił raport na temat paliw przyszłości. W jednej z jego części znajdziemy sporo interesujących danych dotyczących elektromobilności w Polsce.
Jak zauważają autorzy raportu „Strategia redukcji emisji CO2 w sektorze transportu uwzględnia nie tylko alternatywne paliwa, ale również bardziej ekologiczne napędy. Tym samym istotną rolę w najbliższych dekadach mogą odegrać pojazdy elektryczne. Brak spalin, tania eksploatacja, dedykowane miejsca parkingowe oraz możliwość poruszania się po buspasach to tylko niektóre z zalet aut na baterie.”
Jak zatem wygląda Polska na tle innych krajów europejskich ? Otóż jesteśmy jednym z czterech rynków w UE z najmniejszym udziałem pojazdów elektrycznych – obok Chorwacji, Estonii i Litwy. Potencjał elektromobilności stale jednak rośnie. W pierwszym półroczu 2020 w naszym kraju wydano dokumenty do 3275 bateryjnych „osobówek”. To o 65% więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku. Znacznie, bo aż o 116%, wzrosła również liczba rejestracji niskoemisyjnych autobusów.
Zgodnie z danymi z końca czerwca 2020, po polskich drogach może poruszać się łącznie 12 271 elektrycznych samochodów osobowych. Większą ich część stanowią w pełni bateryjne pojazdy (BEV), a mniejszą – hybrydy typu plug-in (PHEV). Wspomniane maszyny stoją za odpowiednio 56% i 44% polskiej floty elektrycznej.
Wraz ze wzrostem liczby samochodów elektrycznych, rozwinęła się także dedykowana im infrastruktura. Ostatniego dnia czerwca w Polsce funkcjonowały 1194 ogólnodostępne stacje (2258 punktów), na których można było uzupełnić baterie w swoim pojeździe. Jedną trzecią z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym, a pozostałe dwie trzecie – wolne ładowarki prądu przemiennego o mocy nie większej niż 22 kW.
Z największej liczby publicznych ładowarek mogą korzystać użytkownicy samochodów elektrycznych w stolicy. Na terenie Warszawy działa bowiem blisko 150 stacji EV. Sześć największych polskich miast odpowiada w sumie za jedną trzecią tego typu obiektów. To właśnie brak powszechnego dostępu do punktów szybkiego ładowania, w połączeniu z ograniczonym zasięgiem samochodów bateryjnych, jest jedną z głównych barier dla rozwoju elektromobilności w naszym kraju.
Rynek e-pojazdów hamuje również wyraźnie wyższy koszt ich zakupu w stosunku do aut napędzanych silnikami spalinowymi, nawet po uwzględnieniu dopłat. Obawy rodzą także przyszłe wydatki związane z serwisowaniem i wymianą baterii. Poza tym wątpliwości budzi trudność określenia wartości samochodu z napędem elektrycznym na rynku wtórnym w przyszłości.
O rozwoju tego segmentu dyskutuje się w Polsce od dawna. Wiosną 2017 roku w rządowych zapowiedziach pisano, że do 2025 roku po naszych drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych. Rzeczywistość weryfikuje jednak te plany. Z tegorocznych szacunków MPiT wynika, że bardziej realną liczbą jest 300 tysięcy.