Segregacja odpadów: brakuje wiedzy, ale też jej nie szukamy

Segregacja odpadów
Segregacja odpadów

Dużo narzekamy na segregację, popełniamy wiele błędów, ale jednocześnie ponad 70 proc. Polaków segregujących odpady dzięki temu działaniu czuje się lepszymi ludźmi. Największy problem z dzieleniem odpadów na frakcje mają młodzi. Mity dotyczące segregacji są w Polsce ciągle żywe. A aż ⅓ Polek i Polaków woli być zachęcana, a nie zmuszana do segregacji odpadów, chociaż połowa z nas robi to tylko ze względu na wymóg prawny – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie RLG przez agencję badawczą Zymetra w lutym i marcu tego roku. Dziś obchodzimy Światowy Dzień Ziemi.

Segregujemy słabo, ale mamy dobre wymówki

97 proc. respondentów deklaruje, że segreguje odpady przynajmniej częściowo. Jednak tylko 40 proc. dzieli wszystkie odpady na 5 frakcji. 14 proc. nie segreguje w ogóle lub robi to w sposób mocno wybiórczy. Na swoje usprawiedliwienie mieszkańcy miast podają, że mają zbyt mało miejsca na wszystkie pojemniki (64 proc.). Natomiast mieszkańcy wsi wskazują na problemy ze zwierzętami rozrywającymi przygotowane do odbioru worki (41 proc.). 

Badani wracają też do mitów, które nadal mają się dobrze. Respondenci twierdzą, że odpady i tak są sortowane po ich odbiorze (45 proc.), trafiają do jednej śmieciarki (27 proc.) i nie zostaną poddane procesowi recyklingu (15 proc.). 30 proc. Polek i Polaków czuje, że brakuje im wiedzy na temat segregowania odpadów. Jednak co piąty z nich w ogóle nie szuka informacji na ten temat.

Ludzie wyobrażają sobie, że zmieszanie mokrych odpadów z suchymi nie jest problemem, ale przecież np. zabrudzenie papieru bioodpadami czy zalanie go obniża możliwość recyklingu tego surowca lub całkowicie go uniemożliwia – tłumaczy Monika Wyciechowska z RLG w Polsce, i dodaje: – Szkoda, że tylko połowa Polek i Polaków segreguje odpady z przekonania, podczas gdy niemal 80 proc. z nas jest zasmuconych stanem środowiska naturalnego i chce umożliwić ponowne wykorzystanie surowców, żeby przyszłe pokolenia mogły korzystać z zasobów Ziemi. Pokazuje to, że mamy jeszcze wiele do zrobienia w kwestii zmiany naszej świadomości ekologicznej.

Jak segregujemy?

Zwykle w domu mamy średnio 3 kosze na odpady: zmieszane (92 proc.), tworzywa sztuczne i metale (77 proc.) oraz szkło (62 proc.). W części gospodarstw szkło i papier są wynoszone na bieżąco i dlatego nie mają dedykowanego pojemnika.

Tylko 40 proc. osób jest pewnych, że plastikowych opakowań nie trzeba myć przed wyrzuceniem do odpowiedniego pojemnika. Tymczasem aż 35 proc. wskazuje ten mit jako przyczynę niesegregowania odpadów. 45 proc. wyrzuca brudny kubek po jogurcie do zmieszanych, zamiast do żółtego pojemnika na tworzywa sztuczne. Ten sam los spotyka opakowanie po kosmetyku, które nadaje się do recyklingu, o czym nie wie aż 46 proc. z nas. 54 proc. osób nie ma pojęcia, że do pojemnika na szkło można wrzucać rozbite słoiki i butelki, a 42 proc. – że fusy z kawy powinny trafić do brązowego pojemnika na bioodpady.

Segregacja odpadów: problematyczny czarny worek

Dużym problemem są dla nas głównie odpady, które nie nadają się do recyklingu i powinny trafić do czarnego pojemnika, takie jak:

  • szklanka czy lustro (68 proc. nieprawidłowych odpowiedzi),
  • paragon (59 proc. nieprawidłowych odpowiedzi),
  • szczoteczka do zębów (53 proc. nieprawidłowych odpowiedzi),
  • zużyte ręczniki papierowe (52 proc.),
  • ości ryb i kości (49 proc. nieprawidłowych odpowiedzi)
  • chusteczki higieniczne (43 proc. nieprawidłowych odpowiedzi).

Źle posegregowane, zanieczyszczają frakcję i, niestety, czasem uniemożliwiają recykling prawidłowo oddzielonych odpadów.

Prawie 50 proc. osób, nie wie, co się dalej dzieje z posegregowanym przez nich odpadem. Natomiast 35 proc. nie ma pojęcia, czy w Polsce cokolwiek jest faktycznie produkowane z surowców wtórnych. Najwyraźniej jeszcze nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że segregacja to pierwszy krok na drodze do ponownego wykorzystania papieru, szkła, metalu czy tworzyw sztucznych, a także przygotowania np. kompostu z bioodpadów. To badanie pokazuje, że warto mówić o tym, co powstało  z surowców odzyskanych w procesie recyklingu – taka informacja znajdująca się na opakowaniu może mieć istotny wpływ na nasze codziennie zachowania – komentuje Monika Wyciechowska.