Rząd na wojennej ścieżce z fotowoltaiką

Fotowoltaika

Kolejna gałąź OZE będzie zablokowana. Po utrzymaniu paraliżu energetyki wiatrowej na lądzie czarne chmury zbierają się nad fotowoltaiką. Rząd w proponowanej reformie planowania przestrzennego, chce zakazać lokalizowania farm na gruntach IV klasy na dotychczasowych zasadach, proponując dla nowych inwestycji słonecznych obowiązkowe uchwalenie miejscowego planu przestrzennego. A to oznacza, co najmniej 6-letnią, lukę inwestycyjną.

Grunty orne klasy IV (definiowane jako „gleby orne średniej jakości”) stanowią ok 40 procent ogółu gleb w Polsce. Do tej pory lokalizowano na nich farmy fotowoltaiczne na podstawie warunków zabudowy. Likwidacja takiej możliwości oznaczać będzie drastyczne ograniczenie terenów pod inwestycje, porównywalne do zablokowania rozwoju energetyki wiatrowej. Jednocześnie za utrzymaniem dotychczasowych zapisów opowiadają się włodarze gmin. Zapytani przez CBM Indicator wójtowie zdecydowanie popierają ułatwienia w lokalizowaniu inwestycji w elektrownie słoneczne na swoim terenie. Blisko połowa badanych wójtów (47 proc.) była przeciwna obowiązkowi wprowadzenia Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla takich inwestycji. Co więcej, z badań wynika, że 2/3 badanych wójtów to zwolennicy szczególnego potraktowania lokalizacji farm PV na podstawie warunków zabudowy.

Fotowoltaika cieszy się największym poziomem akceptacji społecznej w porównaniu z innymi źródłami energii, a jednocześnie to technologia, której cykl inwestycyjny jest stosunkowo najkrótszy. W obliczu pilnej potrzeby budowania niezależności energetycznej Polski w związku z kryzysem energetycznym i ważnej roli, jaką ma do wypełnienia energetyka słoneczna, propozycja wstrzymania rozwoju sektora PV to energetyczne samobójstwo – komentuje Ewa Magiera, prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki. 

 To tylko część problemów gmin z planami zagospodarowania

Do końca 2025 r. samorządy będą musiały uchwalić plan ogólny. Jeśli tego nie zrobią, wygaśnie obowiązujące na ich terenie studium mówiące o tym, jak prowadzić zagospodarowanie przestrzenne. W gminach, w których plan ogólny po 1 stycznia 2026 r. nie zostanie uchwalony, nie będzie możliwe uchwalanie planów miejscowych ani wydawanie warunków zabudowy (w tym decyzji lokalizacyjnych dla inwestycji, np. dla inwestycji w odnawialne źródła). Taka właśnie sytuacja oznaczałaby paraliż inwestycyjny. Teoretycznie w KPO na reformę planowania przestrzennego zaplanowano 248 mln zł, czyli średnio ok. 100 tys. na jeden plan ogólny. Już teraz urbaniści zapowiadają, że to wyceny co najwyżej dla małej gminy. 

– Reforma systemu planowania przestrzennego jest zapowiadana od lat. Co do konieczności jej przeprowadzenia nie trzeba nikogo przekonywać. Kontrowersyjny pozostaje jednak jej zakres. Sercem tej reformy ma być zastąpienie studium uwarunkowań i kierunki zagospodarowania przestrzennego – planami ogólnymi. Uchwalenie tych planów do 2025 roku wydaje się nierealne. Zarówno ze względu na finansowe i organizacyjne możliwości samych gmin, jak i ograniczoną liczbę specjalistów mogących podjąć się takiego zadania – mówi w rozmowie z portalem ecoekonomia Filip Sokołowski, urbanista z pracowni Urbanconsulting. 

Podobne wątpliwości mają inwestorzy związani z branżą OZE.

– Dla inwestorów, lokowanie projektów na terenach objętych Planami Ogólnymi ma same zalety. Oznacza to bezpieczeństwo inwestycji i akceptację środowisk lokalnych.  Pamiętajmy jednak, że mamy bardzo duże zapóźnienia, jeżeli chodzi o uchwalenie takich planów. Dodatkowo ich przyjęcie zajmuje czasem całą kadencję samorządu. Dlatego konieczne jest wprowadzenie okresu przejściowego, w którym do czasu uchwalenia planów ogólnych będzie lokowanie inwestycji na dotychczasowych warunkach – Wojciech Cetnarski prezes Zarządu Wento

Brak czasu, brak specjalistów

Bardzo duże wątpliwości budzi możliwość uchwalenia w tak krótkim czasie planów. Z pomocą nie przychodzi kalendarz. Zaplanowane na wiosnę wybory spowodują, że prace związane z uchwalaniem tego typu realizacji zejdą na dalszy plan. Kolejną wątpliwość budzi dostępność ekspertów mogących takie plany przygotować.

– Warto rozważyć możliwość dopuszczenia częściowych zmian do Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania do końca 2025 roku, ponieważ do tego czasu studia będą stanowiły podstawę do uchwalania planów miejscowych. To pozwoli na uniknięcie paraliżu inwestycyjnego w wielu gminach – komentuje Sokołowski.

Skutki nieuchwalenia planów będą najbardziej dotkliwe dla właścicieli terenów nieobjętych miejscowymi planami. Wtedy bowiem zniknie możliwość uzgodnienia decyzji o warunkach zabudowy. W efekcie grozi nam absolutny paraliż inwestycyjny, w tym OZE.

– Musimy sobie jasno powiedzieć, że farmy fotowoltaiczne nie zastępują produkcji rolnej. Nie ma więc racjonalnego powodu dla wyłączenia gruntów IV kasy z inwestycji fotowoltaicznych. Wykorzystanie rolnicze tego typu gruntów jest znikome. To w większości przypadków łąki, pastwiska czy nieużytki. Warto pamiętać, że jako branża prowadzimy wiele projektów wspierających bioróżnorodność. Grunty pod panelami są doskonałym miejscem np. dla odtwarzania naturalnej fauny i flory – komentuje Cetnarski.

Rząd zmienia ustalenia

7 lutego 2023 r. opublikowano kolejną wersję projektu ustawy o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw (UD 369, „Projekt”) po uzgodnieniach na Komisji Prawniczej. 

– Mimo porozumienia zawartego przez MRiT z sektorem OZE w trybie konsultacji społecznych, w projekcie przywrócono część regulacji bardzo niekorzystnych dla rozwoju sektora PV.  Po pierwsze, zgodnie z obecnym brzmieniem Projektu (art. 14, pkt 13 Projektu), na gruntach IV klasy nie będzie już można lokalizować instalacji PV o mocy większej niż 150 kW na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Wcześniejsze wersje projektu dopuszczały taką możliwość dla instalacji o mocy do 1 MW – wyjaśnia niekorzystne zmiany Ewa Magiera.

Zagrożone kamienie milowe

Ustawa jest jednym z kamieni milowych, które miały pozwolić na uruchomienie środków z KPO. Zgodnie z intencjami miała ona ułatwić rozwój energetyki odnawialnej. Tymczasem jej działanie może być całkowicie przeciwne. Trudno więc spodziewać się, by przepisy w tym kształcie zyskały uznanie za wypełnienie zobowiązań Polskiego rządu.