Marki modowe czeka marginalizacja i odwrócenie się od nich świadomej części konsumentów. Takie ryzyko może dotyczyć tych, którzy zwlekają z transformacją na gospodarkę obiegu zamkniętego. To wnioski z najnowszego raportu „Drugie życie ubrań”, firmy Accenture.
Bez zmniejszenia produkcji ubrań i butów nie będzie redukcji negatywnego wpływu tych branż na środowisko. Przemysł tekstylny, w tym marki modowe, są dziś piątym największym źródłem emisji gazów cieplarnianych związanym z konsumpcją prywatną. Recyklingowi poddawane jest dziś mniej niż 1 procent materiałów używanych do produkcji odzieży. Tymczasem ilość produkowanych materiałów tekstylnych wzrośnie w 2050 roku prawie dwuipółkrotnie – do 264 mln ton, z obecnych 109 mln ton. Tak wynika prognozy Textile Exchange, przy założeniu obecnej dynamiki wzrostu branż odzieżowej i obuwniczej.
– Dominujący obecnie linearny model biznesowy „wyprodukuj-sprzedaj-wyrzuć” jest daleki od zrównoważenia. Jest on oparty na intensywnym zużyciu surowców do ciągłej produkcji nowych ubrań, krótkim cyklu życia odzieży i obuwia oraz nie dba o koniec życia produktu. W efekcie tworzymy krótkotrwałe produkty o ograniczonej możliwości przetworzenia – mówi Anna Miazga Sustainability Manager, w Accenture.
Bo ubrania zalegały w szafie
Również obecne zachowania polskich konsumentów nie sprzyjają zmniejszeniu negatywnego wpływu branży modowej na środowisko. Pokazuje to sondaż przeprowadzony przez Accenture z końcu stycznia 2022 roku. Firma zapytała w nim Polaków jak kupują, odsprzedają, naprawiają i pozbywają się ubrań.
Aż 2/3 badanych przyznaje, że pozbywa się ubrań, które nadal nadają się do wykorzystania. Bo były za małe/za duże, niepotrzebne, zalegały w szafach, nie podobały się. Tylko co trzecie niechciane ubranie trafia do kosza na odzież używaną. Niestety wciąż 22 procent niepotrzebnej odzieży lub obuwia wyrzucanych jest do kosza na śmieci. Skąd trafia na wysypisko bez możliwości odzyskania surowców. Tylko 12 procent badanych odsprzedaje niechciane ubrania. I co ciekawe sześciu na dziesięciu Polaków deklaruje, że nigdy nie naprawia ubrań i butów.
– Trzeba jeszcze bardziej otwarcie zacząć mówić o tym, że tanie, masowe ubrania wcale nie są tanie, a cena z metki nie odzwierciedla rzeczywistego kosztu pojawienia się ich w obiegu. Skoro przy kasie sklepowej płacimy tylko ułamek faktycznej ceny, to ktoś zapłacił lub zapłaci w przyszłości pozostałą część tej kwoty (…). Odpowiedzialność za pojawienie się danej rzeczy na rynku, cykl jej życia i utylizację musi przestać być niewidzialna i rozproszona – zauważa Eliza Gawrjołek z Grupy Badawczej Fashion Revolution Polska, cytowana w raporcie Accenture.
Nadzieja w deklaracjach
Jednak świadomość ekologiczna – również polskich konsumentów – rośnie z roku na rok. Sondaż z raportu „Drugie życie ubrań” pokazuje, że chcieliby oni zobaczyć ofertę używanych ubrań w swoich ulubionych sklepach. Wystawioną obok nowych. A prawie połowa gotowa jest regularnie oddawać niepotrzebne ubrania w sklepie, gdzie je kupiła. To w zamian za środki na kartę podarunkową. Przy czym jedna trzecia badanych deklaruje to pod warunkiem, że marka przeznaczy je do recyklingu.
Już teraz ubrania używane to realna alternatywa dla nowych. Ponad 40 procent konsumentów najpierw szuka używanych rzeczy, a dopiero potem zwraca uwagę na nowe. Z kolei ponad połowa kupowałaby ubrania zarówno nowe, jak i używane w tym samym sklepie odzieżowym. Polacy oczekują też od marek odzieżowych wsparcia w naprawie, odsprzedaży, utylizacji czy przekazywania niepotrzebnej odzieży. 60 procent badanych uważa, że marka, od której kupili ubranie lub buty, powinna oferować naprawę produktu za dodatkową opłatą.
Słaba jakość nie sprzyja naprawom
Takie deklaracje potwierdzają potencjał usług posprzedażowych związanych z dbaniem o kupione przez produkty. Autorzy raportu zwracają jednak uwagę, że o naprawialności produktu w dużym stopniu decyduje już jego projekt. Materiał bardzo słabej jakości, sposób zszycia, klejenie, naszywki i inne elementy mogą wspomagać lub przekreślać możliwości napraw.
– Cyrkularność zaczyna się od odpowiedzialnego projektowania, czyli de facto projektowania ubrań w taki sposób, aby były funkcjonalne i trwałe, można było je naprawiać, a także przedłużać ich „życie” i łatwo poddawać recyklingowi – zaznacza Rafał Reif Head of Fashion & Retail, w Accenture.
Co powinny zrobić marki modowe?
Firmy odzieżowe powinny indywidualnie podejść do rozszerzenia swojej oferty o ubrania używane oraz dodatkowe usługi wspierające drugi obieg – podsumowują eksperci z Accenture. Aby cyrkularność była czymś więcej niż tylko hasłem w strategii, firmy muszą m.in.: zrozumieć, czy ich klient jest gotowy na ofertę używanych produktów; określić, jakie produkty i usługi mogłyby się znaleźć w ofercie; czy otworzyć się na współpracę z partnerami, firmami i instytucjami mającymi doświadczenie w drugim obiegu, etc.
– Kształtuje się nowy model – cyrkularny – mający na celu mniejsze wykorzystanie zasobów, jak najdłuższe ich pozostanie w użyciu i odzysk na koniec „życia” produktu. (…) Wychodzi on naprzeciw rosnącym oczekiwaniom konsumentów, których świadomość ekologiczna zwiększa się z roku na rok. (…) Firmy zwlekające z transformacją biznesów na gospodarkę obiegu zamkniętego ryzykują marginalizację na rynku odzieży, utratę potencjalnego udziału w nowo powstających segmentach rynku oraz odwrócenie się świadomej części konsumentów od ich marek – mówi Anna Miazga, Sustainability Manager, w Accenture.
Link do całego raportu „Drugie życie ubrań”