– Negocjacje nad pakietem klimatycznym, zakładającym redukcję emisji o 55 proc. do roku 2030 (w stosunku do roku 1990) potrwają na poziomie Unii Europejskiej od kilkunastu miesięcy do ponad dwóch lat – ocenia minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka. Jego zdaniem, Polska jest gotowa do adaptacji nowych, proekologicznych technologii, ale muszą to być technologie „dojrzałe”.
Minister Kurtyka zastrzegł, że wdrożenie pakietu powinno być rozłożone w czasie. Z kolei proces wdrażania nowych rozwiązań powinien przebiegać stopniowo.
Trwają analizy
– To jest pakiet, który jeszcze w tej chwili jest przedmiotem analizy. To jest 4,5 tys. stron, trzynaście aktów prawnych. Ten proces będzie trwał jeszcze myślę dobrych kilkanaście miesięcy, o ile nie ponad dwa lata. Więc wtedy będziemy w stanie budować koalicję, rozmawiać z Parlamentem Europejskim, rozmawiać z Komisją Europejską. Wówczas będzie czas na to, aby zastanawiać się jakie będą te kolejne kroki – powiedział Kurtyka w rozmowie z ISBnews.TV podczas Kongresu Nowej Mobilności w Łodzi.
Dodał, że kluczem jest czas i jeżeli chcemy sztucznie przyśpieszać pewne procesy ryzykujemy mocno w całej Europie. Jego zdaniem państwa europejskie, takie jak Hiszpania, Francja, Portugalia czy Włochy, zabiegają o rozłożenie w czasie obciążeń związanych z Fit for 55. W tym czasie nie chcą też narzucać nowych.
Odnosząc się do pytania o sektor lotniczy, minister zaznaczył, że „szczególnie w kontekście postpandemicznym musimy ze szczególną ostrożnością podchodzić do tych sektorów, które były praktycznie zatrzymane przez lockdowny”.
Gotowi do rozmów
– Natomiast jesteśmy gotowi do rozmów, jesteśmy gotowi do dyskusji. Podobnie jak z systemem transportu morskiego. Tutaj pragmatyzm musi być najważniejszy – podkreślił.
Według ministra, dążenie do osiągania celów klimatycznych powinno odbywać się w sposób maksymalnie elastyczny.
– Jeżeli jesteśmy w stanie znaleźć sposób, który będzie respektował specyfikę poszczególnych państw, tworzyć ścieżki, dokładać środki, tworzyć ramy prawne, które są elastyczne – to wtedy mamy szansę – wskazał Kurtyka.
Przypomniał, że polityka energetyczna Polski jest rozpisana na dwie dekady.
– Zarówno efekt ekologiczny, pożądany pakietem Fit for 55, czyli zwiększenie jakości życia, podniesienie jakości powietrza, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych – to wszystko leży nam bardzo mocno na sercu. To są zobowiązania, które podjęliśmy i będziemy się ich trzymać. Musimy doprowadzić do tego w taki sposób, aby technologie, które się będą rodziły były na miarę kieszeni Polaków. Były na miarę tych Europejczyków, których nie stać zapłacić dziesięć razy więcej – powiedział minister.
Pytany czy uda dotrzymać celu redukcyjnego, wyznaczonego na 2030 rok, Kurtyka podkreślił, że jest to kwestia celu, który został wyznaczony na poziomie Unii Europejskiej. I który zależy od wysiłków wszystkich państw członkowskich. Przypomniał, że nie ma rozpisanych celów narodowych, bo różna jest specyfika państw.
Potrzebni partnerzy
– Jeżeli chcemy, aby pewne rzeczy się udały, musimy mieć również partnerów po stronie bogatszych gospodarek. Tych, które wezmą na siebie proporcjonalny ciężar, wykażą, że są w stanie ten cel uwiarygodnić – wskazał.
W lipcu tego roku Komisja Europejska przyjęła pakiet wniosków. Po to, aby dostosować politykę UE w dziedzinie klimatu, energii, użytkowania gruntów, transportu i opodatkowania. W taki sposób, aby obniżyć emisje gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. do 2030 r. – wobec 1990 r. Jak wskazywano, takie obniżenie poziomu emisji w najbliższej dekadzie to zasadniczy warunek, który może sprawić, by Europa stała się pierwszym na świecie kontynentem neutralnym dla klimatu do 2050 r. I wprowadziła w życie Europejski Zielony Ład.