Sędziowie z Niemiec określą rozmiar ewentualnych szkód spowodowanych w Peru przez koncern energetyczny – RWE. Sprawa może być precedensem dla roszczeń prawnych dotyczących globalnego ocieplenia.
Ryzyko katastrofalnej powodzi
Sędziowie i wyznaczeni przez sąd eksperci przyjechali w minionym tygodniu nad jezioro polodowcowe w paśmie gór Cordillera Blanca w Peru. Zadaniem dziewięcioosobowej delegacji jest ustalenie czy największy niemiecki gigant energetyczny – RWE jest odpowiedzialny za wzrost emisji gazów cieplarnianych, który może doprowadzić do katastrofalnej powodzi. I zatopienia – liczącego ponad 100 tysięcy mieszkańców – miasta Huarez. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat jezioro Palcacocha w peruwiańskich Andach, zwiększyło swoją objętość aż 34 krotnie. To efekt zmiany klimatu i przyspieszonego – w wyniku globalnego ocieplenia – topnienia lodowców, którymi pokryte są góry otaczające jezioro.
– Istnieje prawdopodobieństwo, że duży kawałek skały z lodem wpadnie do jeziora i nastąpi przelanie się milionów metrów sześciennych wody. W ciągu ostatnich dziesięciu lat mieliśmy do czynienia z różnymi wylewami jezior polodowcowych. Były one spowodowane niestabilnością ścian lodowców – mówi dr Martin Mergili, ekspert w dziedzinie geomorfologii na austriackim Uniwersytecie w Graz.
Potencjalne szkody w wyniku zmiany klimatu
Sprawa przeciwko RWE została wniesiona w 2015 roku, przez peruwiańskiego rolnika i przewodnika górskiego Saúla Luciano Lliuya. Wspiera go niemiecka organizacja pozarządowa Germanwatch, zajmującą się ochroną środowiska. 41-letni dziś mężczyzna zażądał 17 000 euro na pokrycie kosztów zapobieżenia potencjalnym szkodom. W pozwie uzasadnia, że RWE przyczyniając się do emisji gazów cieplarnianych, odpowiedzialna jest za topnienie pobliskich lodowców.
– Według mojej wiedzy jest to absolutnie pierwszy przypadek na świecie, w którym sędziowie podróżują z jednego kraju, w którym znajduje się jurysdykcja, do kraju, w którym nastąpiła szkoda związana ze zmianami klimatu – mówi Roda Verheyen, prawnik ds. ochrony środowiska, który reprezentuje Lliuyę.
Covid opóźnia apelację
W 2015 roku w pierwszej instancji niemiecki gigant energetyczny wygrał sprawę. Jednak w 2017 roku Sąd Okręgowy w zachodnioniemieckim mieście Hamm zgodził się na ponowne jej rozpatrzenie. Wizytę ekspertów zlecono w 2019 roku. Ich wyjazd opóźnił się jednak z powodu pandemii Covid-19.
– Sprawa została odrzucona w pierwszej instancji, ponieważ nie miała żadnej podstawy prawnej. Nie była też zgodna z przepisami niemieckiego prawa cywilnego. Jesteśmy przekonani, że również w tej apelacji to się powtórzy. Zgodnie z prawem poszczególni emitenci nie są odpowiedzialni za zjawiska o charakterze globalnym takie jak zmiany klimatu – przekonuje rzecznik RWE Guido Steffen.
Konsekwencje dla koncernów energetycznych – walka o powstrzymanie zmiany klimatu
Niemiecki sąd zgodził się już jednak, że RWE poniesie odpowiedzialność za szkody. Warunkiem jest udowodnienie, że lodowiec Palcacocha stwarza zagrożenie powodziowe i że zmiany klimatu spowodowały jego topnienie. W swoim orzeczeniu z 2017 roku sąd w Hamm po raz pierwszy na świecie uznał, że prywatna firma przyczyniająca się bardzo wysokich emisji CO2 może, co do zasady, zostać pociągnięta do odpowiedzialności za ochronę osób dotkniętych zmianami klimatu, które wywołała. Według sądu dotyczy to również szkód w „globalnym sąsiedztwie”, w tym przypadku w Peru, ze względu na ogólnoświatowy wpływ uwalnianych gazów cieplarnianych.
Sprawa może mieć konsekwencje dla firm paliw kopalnych. Koncerny takie jak BP i Shell również mogą stanąć w obliczu podobnych spraw w przyszłości. RWE jest odpowiedzialny za 0,47 procentowy udział w światowej emisji CO2. Firma działa w 27 krajach na świecie, w tym w Chile i Brazylii, ale nie w Peru.
W naszym kraju koncern był obecny przede wszystkim poprzez spółkę RWE Polska, która sprzedawała energię elektryczną mieszkańcom Warszawy. Od kilku lat grupa zaczęła koncentrować się na biznesie energii odnawialnej. Dziś ma już w Polsce szesnaście farm wiatrowych, a w planach – cztery kolejne. Zaawansowane są też przygotowania do budowy morskiej farmy wiatrowej F.E.W. Baltic II. Na rozpatrzenie czeka następnych jedenaście wniosków RWE o nowe lokalizacje dla morskich farm na polskiej części Bałtyku.