Jedna trzecia mórz i oceanów jest przełowiona. Agresywne połowy działają na szkodę środowiska, gospodarki i bezpieczeństwa żywnościowego
Morza i oceany stanowią zdecydowaną większość, bo aż 71 proc. powierzchni globu. Postępujące zmiany klimatu i ocieplanie się wód destrukcyjnie wpływają na morski ekosystem i zamieszkujące go ryby. Dodatkowo problem pogłębiają agresywne połowy. Z danych ONZ wynika, że ponad 35 proc. światowych zasobów ryb jest poławiana w sposób niezrównoważony, czyli zagrażający środowisku i populacjom morskim. Przeciwdziałanie przełowieniu jest o tyle istotne, że ryby i owoce morza stanowią główne źródło białka dla ponad 3 mld ludzi na świecie. Szacuje się, że w kolejnych dekadach ta liczba znacząco wzrośnie. Promowaniem zrównoważonego rybołówstwa od ponad dwóch dekad zajmuje się organizacja MSC, która świętuje właśnie 10-lecie obecności w Polsce.
– Niedawno ogłoszono rok 2023 najgorętszym w historii ludzkości. Temperatury wód podniosły się na całym świecie do średniej wartości 21 stopni Celsjusza. Ostatnio informowano też, że woda u wybrzeży Florydy ma 34 stopnie. Te czynniki dodatkowo komplikują wyzwania związane z nadmiernymi połowami, potrzebą wykarmienia rosnącej populacji świata i kryzysem klimatycznym – mówi agencji Newseria Biznes Rupert Howes, dyrektor generalny Marine Stewardship Council.
MSC: Nasze oceany są w kryzysie
Zmiany klimatyczne mają poważny wpływ na oceany i morza, szczególnie wpływając na żyjące tam ryby, ich szlaki migracyjne, zdolności reprodukcji i możliwości wyżywienia. Według raportu „WWF’s Living Blue Planet Report 2015” wielkość morskich populacji zmalała o niemalże połowę pomiędzy 1970 a 2012 rokiem. Drugim poważnym problemem jest zanieczyszczenie światowych wód plastikiem, ale także przeławianie stad. Niezrównoważone połowy to takie, które mocno ingerują w ekosystem morski. Wyławianie zbyt wielu ryb ze stada zaburza naturalną równowagę fauny i flory.
– Nasze oceany są w kryzysie. Świat desperacko potrzebuje żywności, niskoemisyjnych źródeł białka, aby wykarmić rosnącą populację. Tymczasem Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) mówi nam, że ponad jedna trzecia łowisk zmaga się z problemem przełowienia, a łączna liczba statków rybackich wynosi aż 4,7 mln – podkreśla Rupert Howes. – Nie radzimy sobie z wykarmieniem 7 mld ludzi, a wkrótce będzie nas 10 mld.
Ze stanem akwenów związany jest także aspekt dobrobytu ekonomicznego. Wiele krajów wyspiarskich i całych społeczności utrzymuje się z rybołówstwa. Niebieska żywność należy do najczęściej sprzedawanych towarów na świecie, zapewniając środki do życia dla ok. 800 mln ludzi.
Na świecie poławia się ponad 2200 gatunków dziko żyjących ryb i owoców morza. Eksperci podkreślają, że mogą być pozyskiwane przy stosunkowo niewielkim wpływie na środowisko. Badania przytaczane przez MSC wykazały, że połowy dzikich zwierząt są mniej szkodliwe niż hodowla zwierząt na lądzie. Produkcja rybna powoduje znacznie niższą emisję CO2 niż produkcja mięsa, nie wykorzystuje do tego gruntów ani słodkiej wody. Misją MSC (Marine Stewardship Council) jest właśnie promowanie zrównoważonych połowów, które nie będą destrukcyjne dla mórz i oceanów. Międzynarodowa organizacja wprowadziła w tym celu program znakowania i certyfikacji ekologicznego rybołówstwa.
– Zarządcy łowisk dobrowolnie zgłaszają się do nas do oceny przez niezależnych naukowców w oparciu o rygorystyczne standardy naukowe w zakresie zrównoważonego gospodarowania. Niezależny podmiot certyfikujący sprawdza parametry zdrowotne zwierząt, szeroki wpływ prowadzonego rybołówstwa na ekosystem morski i, co kluczowe, przygląda się metodom zarządzania. Sprawdzana jest obecność efektywnych procedur zarządzania, które pozwalają reagować na nowe informacje – nielegalne połowy, czynniki klimatyczne – aby się upewnić, że łowiska są zarządzane w sposób zgodny z zaleceniami naukowymi – wyjaśnia dyrektor generalny MSC.
Certyfikat nie jest bezterminowy
Raz przyznany certyfikat nie jest bezterminowy, tylko ważny pięć lat i podlega corocznym audytom. Co istotne kluczowe dla sukcesu tego programu jest podnoszenie świadomości nie tylko wśród rybaków, ale też konsumentów. MSC w swoich kampaniach zachęca ich do wyboru produktów z niebieskim logiem.
– Jeśli jako konsumenci domagamy się żywności z mórz i oceanów ze zrównoważonego rybołówstwa, to wysyłamy sygnał do łańcucha dostaw, że jest to naprawdę istotne. Dzięki temu więcej łowisk poddaje się ocenie i wiele z nich musi wprowadzać zmiany w sposobie łowienia, aby uzyskać certyfikaty. Na tej sytuacji korzystają więc wszyscy – przedsiębiorstwa zajmujące się rybołówstwem zachowują łowiska teraz i dla przyszłych pokoleń, konsumenci nadal mają dostęp do żywności, a środowisko jest chronione – mówi Rupert Howes. – 25 lat temu ta koncepcja była nowością. Dziś MSC działa na skalę międzynarodową, a jego program obejmuje około 18–19 proc. wszystkich nadzorowanych łowisk świata na rynku certyfikowanych i oznakowanych produktów wartym 12 mld dol. rocznie. Oznacza to, że na rynku jest popyt na certyfikowane produkty o przejrzystym pochodzeniu ze zrównoważonych źródeł.
W Polsce MSC jest obecne od 10 lat. W tym czasie produkcja przetwórstwa rybnego w kraju wzrosła o ponad 38 proc. Większa jest także świadomość branży rybnej dotycząca wpływu jej działań na planetę i ekosystemy morskie. Dekadę temu niewielu przedstawicieli sektora znało szczegóły międzynarodowego programu certyfikacji. Obecnie jest w niego zaangażowanych ponad 120 polskich firm w łańcuchu dostaw. Sprzedaż certyfikowanych ryb i owoców morza sięga w Polsce 24 tys. t rocznie.
– Na przestrzeni całej dekady, dzięki naszym działaniom edukacyjnym i angażującym, wiele firm rozwinęło się w stronę zrównoważonego rozwoju, aby chronić morza i oceany. Dzięki temu dzisiaj rynek certyfikowanych produktów rybnych jest niemal 14-krotnie większy niż 10 lat temu. Na półkach sklepowych możemy znaleźć ponad 400 produktów w większości sklepów w Polsce – mówi Anna Dębicka, dyrektorka programu MSC w Polsce i Europie Centralnej.
Między 2013 a 2023 rokiem zaangażowane w program firmy wytworzyły ponad 800 tys. t certyfikowanych produktów na rynki wewnętrzny oraz eksportowe na świecie. W Polsce oferuje je 15 sieci handlowych w ponad 25 tys. lokalizacji. W ciągu dekady sprzedaż oznaczonych logotypem MSC produktów z ponad 40 gatunków ryb i owoców morza sięgnęła blisko 400 mln sztuk. Znak niebieskiej ryby jest już rozpoznawalny przez jedną trzecią Polaków i cieszy się wśród nich dużym zaufaniem.
10 lat MSC: nagrody i wyróżnienia
W ubiegłym tygodniu eksperci MSC podsumowali 10-lecie swojej działalności w Polsce. Była to także okazja do nagrodzenia firm, instytucji i osób szczególnie zaangażowanych w rozwój programu na krajowym rynku. MSC Awards to wyróżnienia przyznawane w różnych krajach, w których działa program. Wśród nagrodzonych znalazły się m.in. sieci handlowe i dostawcy różnych kategorii produktów.
– Główną nagrodę dla najlepszej sieci handlowej otrzymała sieć Lidl. Nagrodę Marketing Champion dla firmy, która najlepiej komunikuje do konsumentów, nagrodę Marketing Champion otrzymała sieć Kaufland. Szczególną nagrodę otrzymała firma Suempol – tutaj konsumenci sami wybrali najlepszy produkt 2023 roku [łosoś pacyficzny dziki Sockeye z Alaski – red.]. Przy okazji 10-lecia również ustanowiliśmy nagrodę Grand Prix dla firmy, która była z nami przez całą dekadę. Tutaj niezmiennym liderem jest firma FRoSTA, na której wszystkich produktach rybnych znajdziemy niebieskie logo MSC. Dodatkową kategorią, którą ustanowiliśmy w Polsce, są nagrody Ocean Hero dla instytucji, ludzi oraz organizacji również związanych z programem MSC – wymienia Anna Dębicka.
Te nagrody otrzymały m.in. Dalekomorska Organizacja Producentów Ryb, Departament Rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Morski Instytut Rybacki – Państwowy Instytut Badawczy, Fundacja WWF Polska oraz Instytut Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.
– Musimy jednak pamiętać, że wciąż przed nami wiele pracy. Mamy nadzieję, że te nagrody staną się dodatkową motywacją do kontynuowania starań na rzecz ochrony mórz i oceanów – podkreślają przedstawiciele MSC.