W latach 2015-2021 inwestorzy otrzymali od operatorów ponad 6 tysięcy decyzji odmawiających wydania warunków przyłączenia do sieci. Tymczasem, w samym roku 2021 odmów było 3,7 tysiąca. Łączna moc niezrealizowanych z tego powodu inwestycji wynosiła ok 30 GW. Antidotum miał być przedstawiony w grudniu przez Ministerstwo Klimatu tzw. „pakiet sieciowy”.
Wygląda na to, że zamiast pilnie potrzebnej optymalizacji i uwolnienia potencjału przyłączeniowego infrastruktury sieciowej powstaną kolejne bariery i obostrzenia dla przedsiębiorców inwestujących w energetykę wiatrową czy fotowoltaikę.
Niezrealizowane inwestycje na 30 GW
Z danych opublikowanych przez fundację ClientEarth wynika, że w latach 2015-2021 odmów było łącznie ponad 6 tysięcy. Pod koniec grudnia łączna moc zainwestowana w fotowoltaice wynosiła ok 12 GW. Jasno więc widać, że przez odmowne decyzje straciliśmy szansę na wzrost mocy z OZE. To przekłada się na wyższe ceny energii, spadek międzynarodowej konkurencyjności polskich przedsiębiorców oraz spowolnienie uniezależnienia naszej gospodarki od paliw kopalnych.
– Odmowy przyłączeń dla nowych instalacji są niestety nagminne. Rozumiemy problem niewystarczającej i niedoinwestowanej sieci, jednak istnieją rozwiązania, wielokrotnie przedstawiane przez branżę rządowi, które w prosty sposób poprawiłyby wydolność istniejącej infrastruktury – tłumaczy Ewa Magiera, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki.
Wszyscy gracze na rynku mają świadomość złego stanu krajowej infrastruktury przesyłowej i wynikające z tego problemy. Sektor OZE od kilku lat postuluje podjęcie działań mogących poprawić efektywność istniejącej infrastruktury. Zabiega też o podjęcie działań związanych z inwestycjami w nowe sieci i modernizację dostępnych urządzeń. Ostatnio rząd przedstawił swoją propozycję poprawy sytuacji, czyli tzw. „pakiet sieciowy”. Chodzi o projekt zmian w kluczowych ustawach mający w założeniu ułatwić przyłączanie nowych inwestycji oraz wprowadzać nowoczesne rozwiązania wykorzystujące synergię różnych źródeł, czyli tzw. cable pooling.
– Ministerstwo Klimatu i Środowiska po raz kolejny zaprezentowało doraźny i nie do końca przemyślany pakiet rozwiązań dla OZE. Pomimo że idea stojąca za pakietem sieciowym jest słuszna, to jej realizacja, na ten moment pozostawia sporo do życzenia. W szczególności, w zaproponowanym pakiecie zwraca uwagę brak przepisów zobowiązujących operatorów do precyzyjniejszego i częstszego publikowania dostępnych mocy przyłączeniowych. Również brak wymogu przedstawiania do konsultacji planów rozwoju dystrybutorów energii – komentuje Wojciech Modzelewski z fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Pakiet sieciowy: mniej wniosków – mniej odmów
Jednym z bardziej kontrowersyjnych postanowień projektu jest podwyższenie progu wymagań finansowych i biurokratycznych, jakie musieliby ponieść przyszli inwestorzy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że za propozycją tego typu rozwiązań stoją, głównie państwowi, operatorzy sieci. Liczą oni, że efekt mniejszej liczby decyzji odmownych zostanie osiągnięty dzięki mniejszej liczbie składanych wniosków.
– Wygląda to tak, jakby rząd chciał poprzez podniesienie wymagań inwestycyjnych oraz proceduralne utrudnienia zniechęcić inwestorów do składania wniosków o przyłączenie nowych instalacji, a przez to wykazać spadek odmów przyłączeń. To jest ślepa uliczka, która przypomina malowanie trawy na zielono – mówi Ewa Magiera.
Martwe pozwolenia blokują sieć
Nie wszystkie propozycje budzą kontrowersje. Dobrym kierunkiem wydaje się być eliminacja tzw. martwych warunków przyłączenia. Chodzi o pozytywne decyzje wydane dla inwestycji, które nigdy nie ruszyły.
– Skala zjawiska jesteś naprawdę niepokojąca. Doceniamy inicjatywę podjęcia działań legislacyjnych zmierzających do jego rozwiązania – podkreśla prezeska PSF.
Samo umarzanie nie załatwi jednak sprawy. Przykładowo nie ma transparentnej procedury umożliwiającej inwestorowi zmianę wydanych już warunków przyłączenia. A takie sytuacje zdarzają się często z przyczyn technicznych lub konieczności zmiany lokalizacji inwestycji, niezależnych od ubiegającego się inwestora.
– Nie ma żadnych obiektywnych przyczyn uzasadniających generalny zakaz zmiany lokalizacji instalacji, przy zachowaniu tożsamego miejsca przyłączenia – dodaje Ewa Magiera.
Nieprecyzyjne definicje zniszczą cablepooling
Od osób związanych z branżą można często usłyszeć, że bałagan i odmowy przyłączenia często wynikają z nieprecyzyjnego nazewnictwa. To może być szczególnie istotne przy rozwiązaniach opartych o tzw. cablepooling (współdzielenie jednego przyłącza przez kilka źródeł wytwórczych).
– Konieczne jest doprecyzowanie i uszczegółowienie w przepisach prawa energetycznego podstawowych pojęć związanych z przyłączaniem do sieci instalacji OZE. Przede wszystkim chodzi o prawne rozróżnienie mocy przyłączeniowej (potencjał przyłącza) i umownej (wykorzystanie przyłącza określone w umowie o przyłączenie) oraz wprowadzenie pojęcia modułu wytwarzania energii, który oznaczałby jedną lub wiele zgrupowanych jednostek wytwarzania energii – czytamy w stanowisku Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki skierowanym do Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie „pakietu sieciowego”.
Pakiet sieciowy: diabeł tkwi w procedurach
Najwięcej barier dla rozwoju OZE wiąże się z postępowaniami w sprawie uzyskiwania decyzji związanych z lokalizacją inwestycji (postępowania w sprawie wydawania decyzji o warunkach zabudowy) oraz przepisów środowiskowych (postępowanie w sprawie przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko). Obie procedury trwają obecnie do kilkunastu miesięcy. Warto także ograniczyć nadmiernie rozbudowany zakres danych, które podmiot ubiegający się o przyłączenie jednej lub wielu jednostek wytwórczych (również w modelu cablepooling) musi przekazać we wniosku o określenie warunków przyłączenia. Niezbędna wydaje się również zmiana koncepcji ekspertyzy wpływu instalacji OZE na sieć, sporządzanej dla przyłączanych jednostek wytwórczych przez operatorów sieci.
– Najwyższa pora, żeby podchodzić do rozwoju OZE w sposób kompleksowy i zaplanowany, tak aby z jednej strony regulacje ułatwiały powstawanie i funkcjonowanie zielonych elektrowni. Z drugiej zaś, żeby w myśl poszanowania zasady pomocniczości nie doprowadzały do przeregulowania branży. Brak możliwości przyłączenia do sieci stanowi aktualnie największy i narastający problem dla krajowego sektora OZE. Dlatego aktualne brzmienie pakietu sieciowego wymaga zmian uwzględniających głos inwestorów w nowe moce – konkluduje Modzelewski.
Rok 2023 będzie trudny dla energetyki odnawialnej. Wysokie koszty finasowania inwestycji związane z inflacją oraz zaburzone – ze względu na ustawowe zamrożenie cen energii – przychody mogą spowodować kosztowne konsekwencje, przede wszystkich dla odbiorców końcowych. Warto więc liberalizować i wprowadzać ułatwienia w procedurach związanych z przyłączaniem i eksploatacją instalacji OZE, które choć trochę zniwelują te zagrożenia.