Choć nie mamy wpływu na wielkość opadów ani na siłę żywiołu, to zdecydowanie możemy się zabezpieczyć przed skutkami ulew i ewentualnymi podtopieniami. Warszawa i Wrocław mają już własne zbiorniki retencyjne na wypadek powodzi.
– Retencja sztuczna w naszym przypadku polega na magazynowaniu ścieków pogody deszczowej w przeznaczonych do tego zbiornikach. Ma ona szczególne znaczenie w przypadku okresowego załamania pogody i ulewnych deszczy. Retencja wody z opadu atmosferycznego odciąża pracę oczyszczalni ścieków. W sytuacji nawalnych deszczy nie jest ona w stanie uzdatnić nadmiarowej liczby dopływających ścieków w tak szybkim tempie. Jednocześnie dzięki zbiornikom retencyjnym intensywny opad stanowi mniejsze ryzyko podtopień ulic, piwnic czy parkingów podziemnych. Wykorzystanie zbiorników korzystnie wpłynie także na środowisko, zwłaszcza rzekę Odrę – mówi Witold Ziomek, prezes Zarządu MPWiK we Wrocławiu.
W Warszawie „Czajka”, we Wrocławiu Popowice
Na terenie oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie, powstał zbiornik retencyjny. Ma on pojemność 80 tys. m3, a więc ponad 20 basenów olimpijskich. Gromadzi nadmiar wód opadowych dopływających do oczyszczalni w trakcie intensywnych opadów. Teraz w stronę dużej retencji zwrócił się także i Wrocław.
Wrocławskie MPWiK postawiło na budowę 4 zbiorników retencyjnych. Na osiedlu Popowice powstały zbiorniki o łącznej pojemności 60 tys. m3. Aktualnie projekt jest na finalizacji i niebawem zostanie oddany do użytku. Przez gromadzenie wody z nadmiarowych opadów, usprawnią one pracę Wrocławskiej Oczyszczalni Ścieków na Janówku. Ochronią też Odrę przed bezpośrednim napływem ścieków.
– Co roku wiele regionów Polski mierzy się z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Zdaje się, że do nawalnych deszczy i podtopień przyszło się nam już przyzwyczaić. Chroniąc zasoby wodne – ich czystość – i zabezpieczając nasze społeczności przed lokalnymi podtopieniami, zwróćmy uwagę na gospodarowanie ściekami oraz sposoby ich oczyszczania i gromadzenia. Lokalne samorządy powinny brać przykład z Warszawy i Wrocławia, miast, które dostrzegły potencjał w retencjonowaniu wody opadowej. Systemy zarządzania wodami opadowymi ograniczają w dużym stopniu zużycie energii elektrycznej w oczyszczalniach ścieków. Chronią także ludność przed powodziami – mówi Rafał Bonter, prezes Xylem Water Solutions Polska.
Duża retencja w praktyce
Warto podkreślić, że sam zbiornik do retencji nie wystarczy. W praktyce jest to cała instalacja, której ważnymi elementami są przepompownie złożone z licznych pomp. Także kolektory doprowadzające wodę i inne zaawansowane technicznie urządzenia, które umożliwiają swobodny przepływ wody w obie strony. Niezbędne jest również oprogramowanie – sprawny system sterowania. Pozwala on służbom MPWiK reagować w czasie rzeczywistym bądź z wyprzedzeniem, np. w obliczu prognozowanych ulewnych deszczy.
Do wrocławskiej instalacji swoje pompy dostarczył Xylem. Zainstalowano 4 pompy zatapialne Flygt CP 3602. Poza pompami Xylem dostarczył moduł sterujący MAS 711 do monitoringu pracy wszystkich 4 pomp. Inwestor wybrał urządzenia Xylem, ponieważ spełniały zapisy projektowe i zostały wskazane przez użytkownika.
Inwestycja realizowana we Wrocławiu wyposażona będzie dodatkowo m.in. w moduły sterujące do monitoringu pracy pomp i szereg czujników: drgań, przecieków oraz temperatury uzwojeń i łożyska. Te zastosowane innowacyjne technologie służą temu, by obiekt funkcjonował sprawnie i niezawodnie.
25 lat od powodzi tysiąclecia
W tym roku obchodzimy 25. rocznicę „powodzi tysiąclecia”. Była to największa katastrofa naturalna w powojennej Polsce. W lipcu 1997 roku południowo-zachodnią Polskę, ale także Czechy, wschodnią część Niemiec, a nawet miejscowo Słowację i Austrię, nawiedził niż z obfitymi opadami deszczu. W wyniku powodzi w samej Polsce zginęło 56 osób. Woda zniszczyła i uszkodziła 680 tys. mieszkań i domów. Woda uszkodziła 2 proc. powierzchni kraju, a łączną wartość szkód strat oszacowano na 12 mld zł. Z kolei w całej środkowej Europie wartość szkód oszacowano na 3,5 mld dol.
Naukowcy są zgodni – w przyszłości w wielu regionach zwiększy się częstotliwość i intensywność ekstremalnych zjawisk pogodowych i klimatycznych. Z jednej strony czekają nas fale upałów i susze, z drugiej – obfite i nagłe opady atmosferyczne. Już dziś obserwujemy anomalia pogodowe. W ciągu 2-3 godzin na danym terenie spada tyle opadu, ile jest prognozowane dla całego miesiąca. Jak radzić sobie z takimi zjawiskami?