Brak radykalnych działań powstrzymujących kryzys klimatyczny wywołuje katastrofalne straty w plonach. Globalne ocieplenie sprawia, że ziemia staje się coraz mniej odpowiednia dla upraw. Już dziś zmiany klimatu zagrażają wielu naszym ulubionym potrawom. Dlatego coraz większego znaczenia nabierają banki nasion.
W Azji pola ryżowe zalewa słona woda. Na Madagaskarze cyklony niszczą uprawy wanilii. W Ameryce Środkowej wyższe temperatury powodują, że kawa dojrzewa zbyt szybko. Susza w Afryce Subsaharyjskiej niszczy uprawy ciecierzycy. Rosnąca kwasowość wód zabija ostrygi i przegrzebki w oceanach. Rosnące temperatury, pożary, susze, powodzie – obciążają rolnictwo, leśnictwo i rybołówstwo. Odpowiedzią i pomocą w powyższym mogą być banki nasion.
Druga szansa dla wymierających roślin
Banki nasion zakładane są w celu bezpiecznego przechowywania nasion roślin jadalnych. Pomagają zapobiegać klęskom w uprawach i mogą być przydatne w tworzeniu bardziej odpornych upraw. Pozwalają też zachować słabsze ekosystemy, które stają się coraz mniej odporne na ocieplenie klimatu na Ziemi. Dzięki takim bankom gatunki roślin, które trafiają na listę wymarłych – otrzymują drugą szansę.
– Na pierwszy rzut oka nasiona mogą wydawać się czymś niewielkim, jednak to w nich tkwi podstawa przyszłego bezpieczeństwa żywnościowego oraz możliwość stworzenia świata bez głodu. Dobrze finansowane i utrzymane banki nasion mają kluczowe znaczenie dla zmniejszenia negatywnego wpływu kryzysu klimatycznego na rolnictwo na całym świecie – uważa Stefan Schmitz, dyrektor wykonawczy Global Crop Diversity Trust, organizacji zajmującej się ochroną różnorodności upraw dla bezpieczeństwa żywnościowego.
Banki nasion na Spitsbergenie i w Polsce
Na świecie działa ponad 1000 banków nasion. Niektóre specjalizują się tylko w rodzimych gatunkach roślin, inne przechowują nasiona z całego świata. Prawdopodobnie najsłynniejszy to otwarty w 2008 roku Globalny Bank Nasion na norweskim archipelagu Svalbard, na wyspie Spitsbergen. To wspólne dzieło rządu Norwegii i Agencji ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ. Bank ulokowany jest w tunelu wydrążonym w wiecznej zmarzlinie. W jego zasobach znajduje się około jednej trzeciej wszystkich istniejących na Ziemi nasion. Są one własnością państw, które dostarczyły je do banku.
Z kolei jeden z najstarszych banków nasion na świecie znajduje się w Petersburgu w Rosji. To Instytut Przemysłu Roślinnego założony ponad 100 lat temu przez rosyjskiego botanika Nikołaja Wawiłowa. W angielskim Sussex od ponad dwudziestu lat działa Bank Nasion Millennium. Uważany jest za najbardziej zróżnicowany zasób genetyczny dzikich roślin na świecie. Natomiast za największy na świecie bank nasion uznawane jest National Laboratory for Genetic Resources Preservation, w Fort Collins, w stanie Colorado.
Banki nasion tworzone są również przez niewielkie społeczności czy fundacje dla zachowania lokalnej bioróżnorodności. Taki właśnie jest Park Ziemniaków, położony w małej wiosce Pisac w Peru. Chronionych jest tu wiele upraw andyjskich. Przede wszystkim jednak bank koncentruje się na ziemniakach. Zgromadzone jest w nim około 2300 z 4000 odmian ziemniaków znanych na świecie.
W Polsce największy bank nasion znajduje się w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie.
Konsekwencje braku bioróżnorodności
Z danych Global Resilience Institute, Northeastern University wynika, że w ciągu ostatnich 250 lat wyginęło ponad 600 gatunków roślin. Natomiast w ciągu ostatnich 150 lat różnorodność hodowlanych odmian roślin uprawnych zmniejszyła się o ponad 90 procent. Do upraw wybiera się bowiem te rośliny, które najszybciej rosną i dają obfite plony.
– W ostatnim stuleciu ludzie zaczęli stopniowo polegać na coraz mniejszej liczbie odmian roślin uprawnych. Rolnictwo zaczęło skupiać się na tym, by jedzenie było produkowane masowo i wysyłane na cały świat. Podobne błędy popełniono praktycznie w przypadku wszystkich roślin uprawianych przemysłowo. Różnorodność została poświęcona dla optymalizacji plonów i zysków – uważają autorzy artykułu „Nasz system żywnościowy nie jest gotowy na kryzys klimatyczny” („Our food system isn’t ready for the climate crisis”), opublikowanego na łamach The Guardian.
Brak bioróżnorodności może też mieć poważne konsekwencje dla światowych dostaw żywności. Bez różnych odmian w obrębie gatunku – nowa infekcja bakteryjna lub grzybiczna łatwo może zniszczyć całą uprawę. Tak było w Irlandii w połowie XIX wieku, kiedy choroba ziemniaka spowodowała masowe zniszczenie jego upraw. W efekcie podczas Wielkiego Głodu w Irlandii zmarło ponad milion osób.
Czy znikną banany?
Również historia banana pokazuje dlaczego różnorodność jest tak ważna. W drugiej połowie XX wieku popularność odmiany Gross Michel była tak duża, że przemysł bananowy zakładał coraz większe monokultury. Sprzyjało to jednak podatności na wybuchy epidemii. Odmianę Gross Michel, zniszczył – w ciągu kilku dziesięcioleci – pewien rodzaj grzyba. A dziś odmiana Cavendish, stanowi około 99 procent rynku…
– Banany są genetycznymi klonami i istnieje obawa, że Cavendisha spotka podobny los jak Gros Michel. Jeśli nie będziemy wspierać różnorodności bananów na świecie, w przyszłości nie będzie ich do jedzenia. Nie możemy koncentrować się tylko na żywności, którą obecnie konsumujemy. Musimy myśleć o jej dzikich krewnych, ponieważ jest to źródło przyszłej bioróżnorodności – mówi Naomi Fraga, botanik, dyrektorka programów ochrony roślin w California Botanic Garden.