Najważniejszym tematem ostatnich miesięcy są rosnące ceny zakupu uprawnień do emisji CO2 w unijnym systemie ETS. W konsekwencji gwałtownie zwiększają się rachunki za energię i boleśnie dotykają wszystkich – zarówno firmy, jak i odbiorców indywidualnych.
Ceny w górę na 16 unijnych rynkach
W I połowie roku według Eurostatu podwyżki objęły 16 z 27 unijnych rynków. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejne wzrosty cen prądu. Niektóre z krajów podejmują działania na rzecz ich obniżania i ochrony odbiorców. Np. obniżają podatki za energię elektryczną. Możliwe, że interweniować będzie również Komisja Europejska, jeśli wysokie ceny energii znacząco ograniczą konkurencyjność unijnego przemysłu.
Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, we wrześniu średnio ważona cena energii elektrycznej na rynku dnia następnego wynosiła 465,70 zł za MWh. To oznacza wzrost o ponad 20 proc. w stosunku do ceny z poprzedniego miesiąca i aż o 91 proc. w ujęciu rocznym.
– Ceny energii elektrycznej rosną zarówno w Polsce, jak i w Europie. Musimy się do tego przyzwyczaić, że nie będą one stabilne – mówi agencji Newseria Biznes prof. dr hab. inż. Wojciech Suwała, kierownik Katedry Zrównoważonego Rozwoju Energetycznego na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Oprócz energii rosną ceny paliwa
Z danych Eurostatu wynika, że w I półroczu 2012 r. odnotowano wzrost cen energii elektrycznej w 16 z 27 państw UE.
– Te wzrosty wynikają z wielu przyczyn. Oprócz rynku energii elektrycznej ostatnio obserwowaliśmy też m.in. silny wzrost cen paliw, benzyny i oleju napędowego. To są skutki działania normalnych praw rynkowych – mówi prof. Wojciech Suwała. – Jeżeli zgodziliśmy się na wolny rynek energii elektrycznej, to musimy się zgodzić na to, że te ceny raz będą wysokie, raz niskie.
Sytuacja w Polsce nie jest więc na tym tle niczym dziwnym. Zwłaszcza, że w innych krajach UE ceny na giełdach energii wzrosły znacząco w ostatnich miesiącach. We wrześniu tego roku hurtowe ceny energii w Polsce były jednymi z najniższych na kontynencie. Rynki np. w Hiszpanii, Francji i Niemczech notowały w tym samym czasie rekordowe skoki cen energii na giełdach. Były one wyższe o nawet 30–50 proc. w porównaniu do naszego kraju.
– Ceny wzrosły na rynku energii i są wyższe o kilkadziesiąt procent. Jednak trzeba sobie powiedzieć, że w innych krajach Europy te ceny wzrosły nawet bardziej. W Polsce ten przyrost nie jest diametralnie wysoki – mówi kierownik Katedry Zrównoważonego Rozwoju Energetycznego na krakowskiej AGH.
Gospodarka oparta na węglu – ETS-y bardzo wpływają na ceny energii
Największy wpływ na drożejące ceny energii na europejskich giełdach miały w tym roku bezprecedensowe koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS. Tylko na przestrzeni ostatnich czterech lat wzrosły one o 1200 proc. – z ok. 5 euro do ponad 60 euro za tonę. Obowiązkowy dla firm energetycznych zakup uprawnień do emisji CO2 w tej chwili stanowi 50 proc. kosztów energii i to właśnie jest jedną z głównych przyczyn szalejących cen.
– Ponieważ w Polsce prawie 70 proc. energii elektrycznej wytwarza się z węgla kamiennego i brunatnego, to wskaźniki emisji CO2na megawatogodzinę są wysokie. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 przeniósł się na ceny energii elektrycznej wytwarzanej w Polsce – mówi prof. Wojciech Suwała.
Unijny system handlu emisjami, tzw. ETS, jest kluczowym elementem polityki UE na rzecz walki ze zmianami klimatu. Jest też podstawowym narzędziem służącym do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. Środki ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 trafiają do budżetu danego państwa. Przynajmniej w połowie powinny być przeznaczane m.in. na inwestycje sprzyjające redukcji emisji gazów cieplarnianych i system wsparcia dla odbiorców energii.
Interwencja na rynku ETS czy działania lokalne?
– Komisja Europejska jest organizatorem rynku ETS, działając oczywiście na podstawie odpowiednich dyrektyw. Może zatem wpływać na cenę uprawnień poprzez dostosowania liczby uprawnień EUA np. z wykorzystaniem rezerwy MSR. Jak sama nazwa wskazuje, rezerwa ta została stworzona do stabilizacji rynku. Czyli przy jej użyciu można wpływać zarówno na wzrost, jak i na spadek cen na tym rynku – komentuje Leszek Kąsek z Biura Analiz Makroekonomicznych ING Banku.
Z analiz KE wynika, że wzrosty cen energii elektrycznej na giełdach są związane również z bezprecedensowo wysokimi wzrostami cen gazu. Eksperci PIE wyjaśniają, że te z kolei rosną przez większe zapotrzebowanie na dostawy do Azji, zwłaszcza Chin. Także w związku z polityką rosyjskiego Gazpromu, który mimo większego popytu nie zwiększa dostaw. Uzasadnia to koniecznością uzupełnienia krajowych magazynów. Gaz dla wielu krajów UE jest podstawowym surowcem służącym do wytwarzania energii. Jak podaje PIE, około 1/3 energii wykorzystywanej przez gospodarstwa domowe w Europie pochodzi z gazu. W tym obszarze rządy poszczególnych państw podejmują działania na rzecz ochrony odbiorców, m.in. obniżając podatki. Przykładowo włoski rząd twierdzi, że bez jego interwencji.(pakiet 3 mld euro na stabilizację cen energii i gazu) ceny energii elektrycznej wzrosłyby o 40 proc., a gazu o 30 proc. Z kolei Litwa planuje zamrozić ceny ogrzewania do stycznia 2022 roku i rozłożyć podwyżki na kolejnych pięć lat.
Rośnie presja na Komisję
Ze strony państw członkowskich UE rośnie presja na Komisję Europejską, aby podjęła ona działania interwencyjne, które pozwolą na ustabilizowanie cen energii. Te są już bowiem problemem dla setek milionów europejskich gospodarstw domowych, w których szybko rośnie zjawisko ubóstwa energetycznego. Ponadto wysokie ceny energii obniżają konkurencyjność firm i europejskiego przemysłu.
– Nie spodziewam się interwencji KE na rynku EU ETS przy obecnych poziomach cen uprawnień do emisji EUAs. KE przez długi okres dokładała starań, aby ceny na unijnym rynku ETS były odpowiednio wysokie i w ten sposób zachęcały do wycofywania jednostek wysokoemisyjnych. Dodatkowo podnosiły relatywną atrakcyjność inwestycji w OZE czy poprawę efektywności energetycznej w przemyśle. Dopiero po wprowadzeniu tzw. MSR (market stability reserve) kilka lat temu i ograniczeniu podaży uprawnień dostępnych na rynku udało się istotnie podbić ceny. Wzrosty obserwowane w ostatnich miesiącach zapewne są zaskoczeniem dla samej KE, ale jeszcze bardziej mogą wzmacniać bodźce do przyśpieszenia transformacji ekonomicznej. Wiemy, że w dążeniu do neutralności klimatycznej UE w 2050, konieczne jest przyśpieszenie dekarbonizacji w obecnej dekadzie lat 20-tych. Nie wykluczałbym jednak pewnych korekt na rynku ETS. Np. w celu ograniczenia transakcji o charakterze spekulacyjnym, które prowadzą do stosunkowo dużych wahań na tym rynku – prognozuje w rozmowie z ecoekonomia.pl Leszek Kąsek.