Wykorzystanie wodoru w transporcie wciąż jest marginalne. Na rynku jest już pierwszy pociąg pasażerski napędzany tym paliwem. Są też samochody osobowe opracowane przez największe koncerny, choć ich sprzedaż nadal nie przekracza kilku tysięcy sztuk. Wodór określa się jednak mianem przyszłości transportu i motoryzacji. Nad opracowaniem pojazdu napędzanego tym paliwem pracuje też polska spółka Ampere Life. Jego prototyp będzie można zobaczyć już w przyszłym roku. Jednocześnie spółka opracowała zautomatyzowaną metodę tankowania tego auta.
Trwa wyścig innowacji
– Rynek ciągle musi wymyślać coś nowego, żeby zaciekawić klienta. Mamy wiele firm motoryzacyjnych i każda oferuje to samo. Pojawia się więc pytanie, co nowego możemy dać od siebie. Mamy przykład Izery, która zaprezentowała swój samochód niecały rok temu, a który będzie budowany za cztery lata. Pytanie, czy wtedy to auto rzeczywiście będzie innowacyjne, czy będzie już przeszłością – mówi agencji Newseria Biznes Michał Jędrzejewski, założyciel Ampere Life. –Mamy na rynku motoryzacyjnym do czynienia z wyścigiem innowacji. My wolimy patrzeć trzy–cztery kroki naprzód. Chociaż może się to wydawać abstrakcyjne, żeby mówić o samochodzie wodorowym teraz, kiedy mamy samochody na akumulator.
Rynek wodoru będzie się rozwijał
Jak wynika z raportu opracowanego przez Esperis („Gra o wodór. Kto zdominuje rynek wodoru na świecie?”), globalny rynek wodoru jest dopiero w początkowej fazie rozwoju, a światowa produkcja sięga ok. 74 mln ton rocznie. Jednak ekologiczny, zielony wodór odpowiada w tej chwili raptem za ok. 5 proc. tej produkcji, a jego wytwarzanie wciąż pozostaje droższe niż pozyskiwanie go z węgla. Marginalne jest także zastosowanie wodoru w transporcie czy energetyce, choć – zgodnie z planami Komisji Europejskiej, która w lipcu ub.r. opublikowała nową strategię wodorową – to ma się już niedługo zmienić. Unijny dokument ma być impulsem do rozwoju tego rynku w UE i zapewnić wsparcie finansowe dla rozwoju technologii wodorowych. Podobne plany ma też polski rząd: jednym z celów „Polskiej Strategii Wodorowej do roku. 2030 z perspektywą do 2040” jest zainstalowanie do 2030 roku 2 GW mocy w elektrolizerach, które będą produkować blisko.200 tys. ton zielonego wodoru rocznie.
Transport jest jedną z branż, w których w przyszłości wodór może znaleźć masowe zastosowanie jako bardziej ekologiczna alternatywa. Koncern Alstom zaprojektował i zbudował już pierwszy na świecie pociąg pasażerski na wodór, który zamówiły już m.in. Niemcy, Austria, a także Francja i Włochy. Pojazd, którego produkcja odbywa się częściowo również w.Polsce, jest w pełni bezemisyjny i wyposażony w ogniwa paliwowe, które przetwarzają wodór w energię elektryczną.
Samochód wodorowy pojazdem przyszłości
Najwięksi producenci samochodów (m.in. Toyota i Honda) prześcigają się z kolei w konstrukcjach aut napędzanych wodorem. Choć ich całkowita sprzedaż na globalnym rynku nie przekracza kilku tysięcy sztuk, paliwo to określa się mianem przyszłości branży.
– Jest wiele teorii spiskowych na temat wodoru. Przykładowo, Elon Musk nie zgadza się z tym, że samochód wodorowy to przyszłość. Jednak według nas on jest łatwiejszy w produkcji, bardziej przyjazny dla środowiska, tańszy, a – wraz z rozwojem paliw alternatywnych – będzie miał dalszy zasięg niż samochód napędzany akumulatorami, które trzeba będzie za jakiś czas utylizować. Wprawdzie projektowane są nowe, bardziej przyjazne dla środowiska rozwiązania, ale kiedyś i tak to będzie zbędny materiał, jego wartość energetyczna będzie malała w miarę jego użytkowania. Natomiast butla z wodorem może być non stop napełniana – wyjaśnia założyciel Ampere Life. –W dodatku, kiedy zostanie opracowane paliwo alternatywne, jak na przykład metan, który może dać dużo większy zasięg przejazdu niż sam wodór, nasz samochód wodorowy będzie przystosowany do takiej zmiany.
Poprawa wydajności i szybkie uruchomienie produkcji
W gronie firm, które rozwijają projekt samochodu napędzanego wodorem, jest też polska spółka Ampere Life. Jak zapowiada jej założyciel, prototyp ma być gotowy już w przyszłym roku. Uruchomienie masowej produkcji to jednak kwestia kolejnych czterech–pięciu lat.
– Jesteśmy na etapie, gdzie mamy zaprojektowany pierwszy look, czyli jak nasz samochód będzie wyglądał. Będzie to dość duży SUV. Mamy też plan na cały system, jak on będzie działał, czyli gdzie będą umiejscowione zbiorniki, silnik – wymienia Michał Jędrzejewski. – Opracowaliśmy od razu całą metodę tankowania tego auta. Dziś samochody wodorowe tankujemy metodą ciśnieniową, my opracowaliśmy metodę zautomatyzowaną. Użytkownik w ogóle z tego samochodu nie będzie musiał wysiąść, a dzięki naszemu rozwiązaniu wydajność energetyczna wodoru wzrośnie nawet o 10 proc. To znaczy, że będziemy mieli dalszy zasięg przejazdu niż obecne samochody wodorowe.
Jak podkreśla, samochód wodorowy docelowo może się stać minigeneratorem prądu, który może być wykorzystywany przez użytkownika przykładowo w domku letniskowym.