Czy wiesz kto rozpowszechnił termin „ślad węglowy” i udostępnił pierwszy kalkulator do jego liczenia? Dla wielu na pewno będzie dość zaskakujące, że zrobił to koncern naftowy BP…
Minęły prawie dwie dekady od czasu, gdy koncern naftowy BP opublikował kalkulator, który miał pomagać konsumentom w określeniu wszystkich sytuacji, w jakich węgiel wkrada się w ich życie. Od dojazdów do pracy po kupowanie jedzenia. Prowadzona wówczas kampania PR policz swój ślad węglowy odniosła ogromny sukces. Przede wszystkim spopularyzowała ideę indywidualnego śladu węglowego.
Huragan Katrina – przełomowy moment
O roku 2000 zaczęto poważnie myśleć o odpowiedzialności za klimat. Przełomem był huragan Katrina, który zalał Nowy Orlean, stawiając zmiany klimatyczne w centrum uwagi największego emitenta i jednocześnie największej gospodarki świata. Dziś o śladzie węglowym słyszymy wszędzie: dzięki kampaniom PR wiemy, że ciężar walki z kryzysem spoczywa także na naszych barkach.
Obecnie, podobnie jak 20 lat temu, systemowe i szeroko zakrojone działania, takie jak przyjęcie przez rządy polityki klimatycznej i odchodzenie firm od paliw kopalnych, są najważniejszym sposobem walki ze zmianami klimatu. Ale fakt, że Big Oil spopularyzował ideę odpowiedzialności za klimat nie oznacza, że indywidualne postawy konsumentów nic nie zmieniają.
– Odpowiedzialność spoczywa na każdej osobie i każdej instytucji – mówi Mike Berners-Lee, profesor ochrony środowiska na Uniwersytecie Lancaster w Wielkiej Brytanii. – Powinniśmy zadać sobie pytanie: co mogę zrobić, aby pomóc stworzyć warunki, w których świat jest zdolny do wielkiej systematycznej zmiany, której tak pilnie potrzebujemy? Ważne jest głosowanie na polityków, którzy poważnie traktują zmiany klimatu. Inna kwestią jest kupowanie bardziej ekologicznych produktów i usług. Oprócz zmniejszenia osobistych emisji, pomaga to unormować korzystanie z takich dóbr w społeczeństwie – dodaje Berners-Lee.
Indywidualne działania równie ważne jak decyzje korporacji
Podejmowanie indywidualnych działań daje również większy autorytet osobom forsującym zmiany systemowe.
– Jesteśmy hipokrytami, jeśli po prostu prowadzimy wysokoemisyjny styl życia, jednocześnie mówiąc o potrzebie redukcji emisji dwutlenku węgla – mówi John Cook, pracownik naukowy Monash University’s Climate Change Communication Research Hub. – To zmniejsza naszą skuteczność jako posłańców, ponieważ nie jesteśmy konsekwentni i wiarygodni.
Z badań wynika, że konsumenci w bogatych krajach, zwłaszcza ci superzamożni, są nieproporcjonalnym motorem zmian klimatycznych. Ich osobiste decyzje mają globalne konsekwencje.
Rozwiązanie kryzysu klimatycznego nie nastąpi, jeśli wszyscy – w tym wielkie koncerny paliw kopalnych – nie zmniejszą swojego śladu zanieczyszczeń. W tym wielkim torcie jeden kawałek może kontrolować każdy z nas indywidualnie.
Źródło: na podstawie Bloomberg Green Greener Living How to Think About Your Carbon Footprint